![]() |
| sensuabilitas.wordpress.com |
felieton
Miłość i kłamstwa?
Kwestia sporna wśród
wielu ludzi. Argumenty
za i przeciw mnożą się
jak króliki na wiosnę.
Najpopularniejszy?
„To dla jego/jej dobra”
Kłamstwa, kłamstewka – odwieczny „przyjaciel” człowieka, wierny mu niczym ten pies Burek. A nawet lepszy od tego biednego pieseczka! Nie trzeba go przecież wyprowadzać na spacer ani karmić, ani tym bardziej kochać i okazywać mu uczucia. Po prostu żyć nie umierać!
Dwudziesty pierwszy wiek, czasy nam współczesne. Od kilkuset lat żyje wśród nas, chociaż my nie do końca nie potrafimy go rozróżnić od reszty ludzi, nowy gatunek człowieka – Homo sapiens kłamczuchus. Jest on o wiele inteligentniejszy od zwykłego „zjadacza chleba” a przy tym o wiele bardziej strachliwy.
Ten dość ciekawy gatunek wyspecjalizował się najlepiej w jednej tylko dziedzinie,
od której zresztą wzięła się jego nazwa gatunkowa – kłamstwo. Jest to stworzenie wysoce pomysłowe, ponieważ zdołało wytworzyć w swoich kręgach nowe struktury społeczne nazywane przez zwykłego człowieka (Homo sapiens) „Domki z kart”.
We wszystkim, również w kontaktach międzyludzkich (ze zwykłymi ludźmi, jak także w obrębie swojego gatunku), stosuje się on do kilku prostych zasad. „Kłamstwo = swoboda”, „Kłamstwo to wyzwolenie od problemu” czy „Dobra ściema nie jest zła”. Wszystko sprowadza się do tego, aby danej jednostce łatwiej się żyło. Problemy? A cóż to jest dla takiego kłamczuchusa? Kłamstewka i kłamstwa szybko go od nich uwolnią i biedaczek znów może się cieszyć pełnią życia!
A zwłaszcza wtedy, gdy zastosuje Kłamstwo Deluxe – najbardziej pożądaną i przez bardzo niewielu opanowaną sztukę okłamywania najbliższych osób dla ich (jakież to szlachetne! Dlaczego nie dają za to Krzyża Zasługi?) dobra. Czy to nie piękne?
Czyżbym przedstawiła rzeczywistość w mocno zakrzywionym zwierciadle? Jakżebym tego chciała! Ale problem polega na tym, iż „kłamczuchusy” żyją w nas samych. Ileż to razy „poświęcaliśmy” swoją nieskalaną do tej pory duszę dla dobra drugiej osoby? W imię „wyższego dobra”? Przecież to takie piękne czyny były! Zastanówmy się tylko, czy ta nasza druga, czasami lepsza, połowa też by tak do tego podeszła? Może jednak warto zaryzykować szczerość, choć może nieść za sobą przykre konsekwencje? Może wtedy gwiazdeczki polskiej muzyki przestaną śpiewać „Kłam, proszę, kłam nie chcę znać Twoich kłamstw” i nauczymy się na nowo budować trwalsze związki? Bo dziwnym trafem, ludzie, którzy hodują w sobie kłamstwa, aby im było łatwiej i im bliskim, potem nie potrafią zrozumieć w jaki sposób ta wielka miłość się rozpadła, to przecież nieprawdopodobne! A jak się znajomi dziwią? „Tak do siebie pasują”... No cóż, widocznie ich kłamstwa się pogryzły.
Niestety, nie można być naiwnym – Homo sapiens kłamczuchus zawsze będzie towarzyszył naszej naturze i tego się wykluczyć nie da. Ale jedno można zrobić – oswoić go jak psa i nie pozwolić mu wejść sobie na głowę.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz