15 paź 2011

A zaczęło się tak...

Początki były trudne i żmudne. Blond Dziewczę znienacka w szóstej klasie podstawówki doszło do wniosku, że chciałoby zrobić coś szalonego i niekonwencjonalnego.
Mianowicie wymyśliło tajną klasową gazetkę.

Nielegalność czynu polegała na tym, że żaden nauczyciel nie był świadom kolportażu owej gazetki, co skutkowało brakiem jakiejkolwiek cenzury, jeśli chodziło o pisanie własnych opinii na temat szkoły.

Współtwórczynią tego narzędzia zła, tajemnej bibuły, była niejaka Magda Pe, która aktualnie jest wzorową studentką matematyki na śląskiej polibudzie, a swoje dziennikarskie korzenie wyrwała dostając się do politechnicznej klasy w ogólniaku.

 Gazetka była cienka, zazwyczaj zawierała teksty durne i krótkie, które spokojnie przyjęłyby się w najpopularniejszym obecnie tabloidzie. Chociaż Dziewcze śmie podejrzewać, że absurdalność niektórych "niusów" przebijała nawet informacje o patrolujących na paralotniach chomikach.  Pierwotnie autorki ochrzciły ją banalnie "Fakty klasy", jednak ten tytuł wkrótce został zmieniony i z konkursu dla czytelników (czytaj: zasmarkanej bandy dwunastolatków) wyłoniono nowy tytuł, który brzmiał: Gumowe Ucho Klasy.

Fenomen gazetki polegał głównie na tym, że wydawana była w nakładzie jednej sztuki, co całkowicie wystarczało, aby wszystkie 34 osoby w klasie ją przeczytały. A jako, że wydawczynie nie utrzymywały się z reklam, mogły pluć na nakład. Ponadto gazetka była głównie pisana ręcznie, co skutecznie zniechęcało do wykonywania większej ilości kopii, ponieważ od starannego pisania ręka cierpła tak, jakby chciała odpaść.

I tak sobie trwała, trwała, aż pewnego pięknego dnia proceder został ukrócony. Jak to było w dawnych, zamierzchłych czasach, kiedy to Dziewczę nie było nawet w planach, ktoś życzliwy zrobił donos do władz najwyższych, że szerzy się nielegalna działalność w klasie 6 c. Akurat na nieszczęście wydawców, do donosu był załączony numer gazetki, w którym delikatnie, acz złośliwie, została skrytykowana nowa fryzura władzy najwyższej, czyli Dyrki.

A jako, że to była ostatnia klasa podstawówki, na wydawców padł blady strach, jaka to kara ich spotka.  Kara dla dwóch kujonów była przerażająca - polegała na obniżeniu zachowania z wzorowego na bardzo dobre, co obie dziewczęta mocno przeżyły. Skutek był taki, że obie kajały się cały kolejny semestr przed obliczem dyrektorki, dzięki czemu ponownie wskoczyły na piedestał i na świadectwach absolwenckich widnieje ocena wzorowa z zachowania.

Dla amatorów wrażeń,  krótki filmik przedstawiający oba wcielenia gazetki:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz