![]() |
| mojbytom.pl |
Drobny apel do mieszkańców – przypatrujcie się starym kamienicom, póki macie jeszcze okazję. Poświęćcie minutę ze swojego dnia, aby dostrzec historię naszego miasta. Te sześćdziesiąt sekund nie sprawi, że dotrzecie na czas, a może wywołać uśmiech.
Ulica Sądowa – za nami świeżo wyremontowany budynek Sądu Rejonowego, przed nami Prokuratura Rejonowa i masa kamienic. Na wysokości oczu widać sklepy i przychodnię Sante. Gdy przeniesiemy wzrok na pierwsze piętro kamienicy, możemy dostrzec wyjątkowe płaskorzeźby – w nie najlepszym stanie, ale niespotykane. W centrum miasta, tuż koło nowoczesnej Agory można dostrzec zdobienia przy oknach czy pod parapetami. Dwie płaskorzeźby, które przypominają pomnik Wenus z Milo i wszechogarniający motyw winnej latorośli. Sztuka, którą można obejrzeć bez wizyty w muzeum.
Kolejny przystanek – ulica Dworcowa. Deptak pełen banków i sklepów z butami. No i oczywiście McDonald, KFC. I znów wystarczy spojrzeć ciut wyżej, na wysokość pierwszego piętra, aby dostrzec zdobienia. Historia czająca się w tych budynkach każdego dnia macha nad głowami amatorskich muzyków do przechodniów, którzy wlepiają swój wzrok w płyty chodnika.
Gdyby Dworcową iść dalej, dojdziemy do Moniuszki, która o swojej wyjątkowości dawno zapomniała. Kolejne płaskorzeźby zapomnianych artystów, ramy okien wstawione między dwoma małymi dziełami ludzkich rąk. Prawdopodobnie nawet mieszkańcy tych budynków nie zwracają uwagi na to, w jak starym domu mieszkają. Żłobienia w elewacji traktują raczej jako brzydactwa, które wyjątkowo łatwo przyciągają uliczny brud.
Co dalej? Powrót do ścisłego centrum, idziemy od placu Kościuszki do Rynku. Przechodzimy przez ulicę Gliwicką, gdzie najlepiej widać, jak traktuje się zabytki w naszym mieście. Budynek tak zaniedbany, że zawalił się od środka. Stare kamieniczki odnawiane na nową modę, tak, żeby pasowały do designu sklepu/salonu/biura podróży. Tutaj lepiej się nie zatrzymywać, zwłaszcza, jeśli zna się to miasto od kilkunastu czy kilkudziesięciu lat, bo żal serce ściska, jak można doprowadzić do takiego stanu rzeczy.
I w końcu Rynek, przez złośliwych nazywany Placem Czerwonym. Nasza ozdoba, wizytówka miasta. Miejsce, które powinno być wyglansowane do połysku, aby każdy kto odwiedza Śląsk, wpadł chociaż na chwilę do Bytomia i zachwycił się tym jednym z najstarszych miast w Polsce. Może za kilka lat uda nam się to osiągnąć. Póki co, odnowiona jest elewacja przy Biurze Promocji Bytomia i fragmenty przy sklepach, mniej więcej do wysokości pierwszego piętra.
Czas idzie na przód, nie można go zatrzymać. Ale spójrzmy na inne miasta, które pielęgnują chociażby najmniejszy zabytek. Kamienice to nasza historia. Skoro nie są odnawiane, to chociaż przyjrzyjmy się im i zapamiętajmy. Bo za kilka lat możemy je zobaczyć już tylko na starych pocztówkach.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz